czwartek, 22 sierpnia 2013

Rozdział 20.


                                                              *

     Za dużo czasu już minęło od jej pierwszego strzału.  Patrząc na statystyki w jej głowie, sporządzone podczas obserwacji  znajomych ćpunów, można byłoby stwierdzić,że Diana już dawno powinna nie żyć. Jednak żyje i ma się dobrze. Teraz wszystko jest na właściwych torach,a ona sama żywi nadzieję,że więcej razy się nie wykolei. Jest zbyt silna. To jej chart ducha sprawił,że nie popełniła największej zbrodni . Zbrodni na samej sobie.
Przez tak długi okres czasu zrozumiała,że ona sama do nieba ma całkiem niedaleko.To tylko jeden strzał. Dianie tak niewiele potrzeba,aby go wykonać. Ale jednak czas na przełom. Ta młodociana narkomanka rodzi się na nowo. Czas dać sobie szansę.

                                                           
                                                               *


    Marco tętni życiem. Wydaje się być najszczęśliwszym człowiekiem na Ziemi. Codziennie ma wspaniały humor i nie tylko dlatego,że nadchodzą jego ulubione święta,lecz dlaczego,że w końcu mu się udało i jest z Dianą. Tak naprawdę dopiero teraz poczuł co to znaczy mieć szczęście. Dla niego szczęście to nie pieniądze, sława, drogie hotele czy samochody. Dla niego szczęście to Diana.
    Jutro wigilia. W mieszkaniu Diany oraz Marco trwają przygotowywania do kolacji. To dla nich obojgu wielka frajda. Szczególnie dla Diany,która cała ubrudziła się bitą śmietaną.
    -Jesteś niemożliwa!-Marco dusił się ze śmiechu.
    -Ty też.-parsknęła.-Tylko jakieś głupie serniki byś piekł! Trzeba robić różne ciasta.
    -Na pewno nie zrobimy ciasta marchewkowego! Wybij to sobie z głowy.-zaśmiał się.
    -No ale dlaczego?-zrobiła minę szczeniaczka.
    -Nie wypada, kochanie.-puścił jej oczko.-Robimy serniczki moje ulubione!
    -Marco, ogarnij się!-zachichotała.-A poza tym, kto będzie na Wigilii?
    -Potwierdzenia mamy u Mario z osobą towarzyszącą.-mówił niczym kelner.-Błaszczykowskich,którzy jednak zdecydowali się nas odwiedzić oraz Piszczkowie,którzy tak jak poprzednia para zrezygnowali z wyjazdu do Polski.
     -Hahaha ,przestań tak mówić.-pękała ze śmiechu.-Bądź normalnym Marcusiem.-uśmiechnęła się zalotnie.
     -Więc wpadnie jeszcze kilku znajomych...?-zaśmiał się unosząc znacząco brew.
     -Głupek jesteś.-mruknęła i delikatnie pocałowała go w usta.-Musimy kupić prezenty,więc mów mi tu zaraz kto przyjdzie.-cmoknęła go jeszcze raz.
     -Błaszczykowscy, Piszczki,Mario i jego Juliet, moja chrzestna ciocia Helga, kuzyn Emanuel z żoną Ritą i ich córeczka Leyla. To wszyscy kochanie.
     -Nie bolało, widzisz?-pogłaskała Reus'a po jego perfekcyjnie ułożonych włosach.-Powiemy im,że jesteśmy razem ?
     -Tak.-uśmiechnął się i objął jej twarz dłońmi.-Kocham Cię.
     -Ja Ciebie również, a tymczasem,zabierajmy się do pracy!-pokazała dłonią na stół, na którym walały się składniki do ciast i innych potraw.




~24 Grudzień.Wigilia.



    Diana i Marco zdążyli zakupić już prezenty dla gości. W tajemnicy przed sobą kupili upominki dla siebie wzajemnie. Rzecz jasna,Marco,jako ten zakochany wariat kupił swojej ukochanej, coś naprawdę wspaniałego i kosztownego, czyli samochód. Diana,zaś postawiła na coś tańszego,ale również wspaniałego,czyli  ogromny obraz, a dokładniej kolaż z ich zdjęciami z wakacji na Krecie. Marco, jak i Diana nie mogli się doczekać rozpakowania podarunków.
     Właśnie dochodziła dziewiętnasta. Na stole wszystko było gotowe. Ciepłe dania,kończyły się piec,gotować lub smażyć. Marco biegał po domu jak opętany, ciągle coś poprawiając i przestawiając. Strasznie denerwowało to spokojną na ogół Dianę.
      -Usiądź!-krzyknęła w końcu.-Za pół godziny zaczną przychodzić goście. Umiesz spokojnie poczekać?
      -Nie.-zaśmiał się.-No dobra...poustawiam te prezenty pod choinką.-dał propozycję samemu sobie i zaraz zaczął ją wykonywać.
     -Wariat.-westchnęła.-Przeżywam pierwsze święta w takiej atmosferze.-wyznała.
     -A wcześniej? Rok temu jak spędzałaś?
     -Nie pamiętam. Chyba na dworcu.
     -Diana,aż mi się na sercu ciężko robi, kiedy słucham....o tym.
     -Spokojnie, teraz jestem bezpieczna z Tobą.-wtuliła się w niego.
    -Wiem.-uśmiechnął się lekko.-Patrz, chyba Mario przyjechał!-podbiegł do okna.
    -Faktycznie.-potwierdziła,a w jej głowie zaczęło krążyć miliomy myśli...Właśnie wtedy, mimowolnie zaczęło przypominać jej się zdarzenie z dyskoteki. A wracając do ów wydarzenia, za równy miesiąc ma odbyć się rozprawa w sądzie,która umocni wyrok na Klausie,tym bezwzględnym gwałcicielu. Diana, nie umiała z tym żyć, ale w końcu zaczęła zapominać i rodzić się na  nowo.
     -Witaj Mario! Witaj Juliet!-zawołał Marco, od razu po otwarciu drzwi.
     -Wesołych Świąt!-wtórowała mu Diana.
     -Witajcie!-odpowiedzieli wspólnie.
     -Wejdźcie, proszę.-Marco zaprosił pierwszych gości do środka.-Prezenty połóżcie pod choinką.-zachichotał.- sam poszedł zanieść płaszcze do garderoby.
     -Jak tam samopoczucie?-zapytała Diana.
     -Świetnie! To chyba będą najlepsze święta w moim życiu.-`stwierdził wesoło Mario.-Chociaż tak naprawdę nigdy nie zapomnę świąt u ciotki  Marthy....-jego opowieść życia przerwał dzwonek do drzwi.
     -Wybaczcie, pójdę otworzyć.-rzekła,uśmiechając się lekko. Stanęła przy drzwiach, czekając aż Marco stanie obok niej i sam, jako właściciel domu, je otworzy.
     -Otwieraj,kocie.-zaśmiała się cicho. W drzwiach stał Kuba, który trzymał za rękę swoją ukochaną narzeczoną Agatę.
     -Dobry wieczór moje mordki!-przywitał ich, jakże przyjaźnie Marco.
     -Cześć blondasku.-uśmiechnęła się słodko, narzeczona kapitana Reprezentacji Polski.-Witaj, moja kochana, Dianko.
     -Kubuś, co się tak szczerzysz?-spytał przyjaciela Reus.
     -Piszczki moje kochane idą!-prawie krzyknął.
Czarnowłosa oraz blondyn, powitali Piszczków oraz resztę świeżo przybyłych. Okazało się,że wszyscy dotrzymali obietnicy i zjawili się w mieszkaniu Reus'a.
Wszyscy zasiedli przy sole, aby chwilkę pokonwersować,lecz niedługo później zaczęli dzielić się opłatkiem.
      -....I żebyś zapomniała drogi do tamtego życia.-szepnął Kuba, składając życzenia Dianie.
Do czasu rozpakowywania prezentów, kolacja przebiegała w całkiem spokojnej i miłej atmosferze. Oczywiście Piszczu i Kuba musieli się pokłócić,ale jak to prawdziwi przyjaciele, nic ich nie poróżni.
      -No to teraz rozpakowujmy te prezenty!-niecierpliwił się chyba najbardziej dziecinny z obecnych w mieszkaniu-Mario!
      -Okej.-zgodził się gospodarz.-Ale żeby było jeszcze fajniej, mamy dla was super wiadomość!
      -Jaką?
      -My, to znaczy Diana i Ja....jesteśmy razem!-powiedział triumfalnym głosem, a na dowód ich miłości pocałowali się na środku pomieszczenia,w którym się znajdowali,czyli salonu.
Chyba najbardziej z tej informacji ucieszyli się Kuba i Agata,którzy biernie im kibicowali.
Następnie goście zaczęli rozpakowywać prezenty. Na prośbę Diany, ona i on mięli to zrobić na końcu.
       -Okej, widzę,że już macie swoje prezenty.-uśmiechnął się.-Teraz moja kochana Diana, dostanie prezent!-zaczął zawiązywać chustką jej oczy.-Ubierajcie się,ponieważ musimy zejść na parking.
       -Co?!-krzyknęła czarnowłosa.
       -Nie awanturuj się, kochanie.-szepnął do niej.
W mniej niż pięć minut, wszyscy byli już na parkingu. Zadowolony Reus prowadził Dianę na samym przodzie tej ,,pielgrzymki''
       -Tamtamratam...-wykrzykiwał blondyn.-Proszę bardzo! Oto prezent dla mojej ukochanej!-odwiązał chustę,a jej oczom ukazał się pięknie przyozdobiony samochód, a dokładniej Audi R8.
       -Marco?! Oszalałeś?!-zaczęła skakać z radości.-Dziękuje!Dziękuje!Dziękuje!
       -Kocham Cię.-wyszeptał.-Nie dziękuj, wystarczy,że będziesz przy mnie.
       -Na zawsze....-dokończyła.


--------------------------------------------------
Hej : )
Mam dla Was świetną wiadomość! Od niedawana to opowiadanie, będę pisała z Niką Majewską! :>
Na pewno kojarzycie ją z takich cudeniek jak Krok w stronę lepszego życia, czy Jedna chwila zmienia wszystko- opowiadanie,które teraz ja kontynuuje.
A wracając do  tamtego opowiadania...rozdział pojawi się pod koniec wakacji lub na początku września. Chodzi tutaj o to,że nie będę miała czasu pisać,a na dodatek nie mam pomysłu i jak tylko się za nie wezmę mam pustkę w głowie ;/
Dobrze,więc to tylko ogłoszeń parafialnych....
Czytasz-komentujesz, pamiętaj  :)
Dziękuje, pozdrawiam! ;**

16 komentarzy:

  1. ale świetne opowiadanie :)
    Jak się Dian ucieszyła z prezentu ciekawe jak na prezent zareaguje Marco <3
    Z niecierpliwością czekam na więcej :D

    OdpowiedzUsuń
  2. KOCHAM TWOJEGO BLOGA<33 Z COLDPLAY'EM FAJNIE SIE CZYTA I PŁACZE <333

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże KOBIETO! Niesamowicie piszesz. Bardzo mi się podoba ten rozdział. Pełen radości i świątecznej atmosfery. Dobre życzenia od Kuby, miejmy nadzieję że tak będzie. Ten zaciesz gdy zobaczyła prezent- bezcenny <3 Fajnie że będziecie pisać opowiadanie we dwie. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział<3
    Ps. Śpiochu, fajną masz playliste <3
    Trzymaj się ;* Paulina.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaki ten Marco jest słodki ;) fajnie, że są parą. Mam nadzieję że będzie im się układać :)
    Świetny rozdział, tyle w nim miłości i radości. Czekam na nn :3
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział super!!
    Fajna się czyta o świątecznej atmosferze kiedy za oknem świeci piękne słońce :)Marco postarał się z prezentem dla Diany ;D
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Super ogólnie fajne opowiadanie. oby to nie byla cisza przed burza. czekam na nn. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jejku!! Piękny <3
    Uśmiech mi z twarzy nie schodzi xdd
    Iza! kocham twoje opowiadania <3 masz talent dziewczyno <3 zazdroszczę ci go ;3
    Czekam na nn <3
    Pozdrawiam kochana ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. cudowny wręcz ten rozdział. taki radosny i w ogóle. Marco...och..
    ta atmosfera, wszystko tak świetnie opisujesz. Boże...Ty o wszystkim świetnie piszesz. wiesz, że jesteś genialna ? oczywiście że wiesz :D
    ukłon dla Ciebie ode mnie ! czapki z głów !
    aa, i nie próbuj się ze mną spierać :D
    jejku..rozpływam się nad tym rozdziałem. nie mogę się doczekać kolejnego !
    pozdrawiam, Patrycja

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudowny rozdział. Nareszcie odetchnęłam z ulgą !
    Tak się cieszę, że Diania i Marco są razem.
    I jeszcze ta gwiazdka. Aż miło :)
    Czekam na kolejny !
    Eh, widzę, że też masz ostatnio dużo do roboty !
    Nie jesteś sama :)
    Pozdrawiam <33
    Nessie :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Oł jee. Są razem <3.
    Rozdział jest świetny.
    Och, Ach, Ech...Marco :*
    czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  11. omomomomomomomomoomoomo *_*
    Świetny rozdział <3
    Fajnie że są razem <3
    Czekam na nn ;3
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudowny rozdział! Marco jaki słodki.. och. Ciesze się że obydwoje są szczęśliwi. Czekam nn! Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. o ja cieee! Dzisiaj wpadłam i nadrobiłam. Niesamowite. Jak tylko zobaczyłam bohaterów i opis, od razu pomyślałam że będzie cudowne, ale oczywiście nie spodziewałam się aż tak świetnej historii. :) Marco i Diana razem - taaaak ! Jupi! a rozdział, wyjątkowo udany, genialny! ;)
    + zapraszam do mnie na nowość, wpdanij proszę i skomentuj
    http://football-i-inne-imaginy.blogspot.com/2013/08/39-lukas-podolski.html

    OdpowiedzUsuń
  14. Cudowny rozdział! Jak ja się cieszę, że Marco i Diana są w końcu razem.
    Mam nadzieję, że nic nie zniszczy ich szczęścia. Kocham to opowiadanie!
    Z niecierpliwością czekam na kolejny. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Jenki jakie miałam zaległości ;/
    Ale nadrobiłam ;D
    Cieszę się, że są szczęśliwi <333
    Pozdrawiam ; ***** <3

    OdpowiedzUsuń