Marco spał w najlepsze. Śniła mu się jego siostra i matka. Irma,jego zmarła siostra była ubrana w odświętną białą suknię. Miała wianuszek na głowie uwity z białych stokrotek.Stała w środku morza zbóż. Wiatr rozwiewał jej cudowne długie loki. Była taka piękna i niewinna. Całkiem jak ta stokrotka przyozdabiająca jej główkę.
A dalej, za nią stała ich matka.Ubrana była w granatową spódnicę i czarną, gładką bluzkę z długim rękawem. Była to wysoka kobieta w średnim wieku. Miała sympatyczny wyraz twarzy. Blond włosy ścięte krótko sprawiały,że od razu wzbudzała zaufanie.
W pewnym momencie snu, dziewczynka zbliżyła się do przechodzącego obok samego, Marco. Uśmiechała się promiennie i patrzyła mu w jego brązowe oczy. Była szczęśliwa,a zarazem smutna. Sprawiała wrażenie niespełnionej. W końcu przemówiła, tym samym głosikiem,który zapamiętał Reus.
-Braciszku, braciszku...dlaczego mnie nie odwiedzasz? Zapal mi znicz...
-Przepraszam...-wydukał. Miał w oczach litry łez,które chciał wylać.
-Nie przepraszaj.-przytuliła go. Była cała zimna. Zero ciepła. -Tylko bądź szczęśliwy! Ale kup mi także kwiaty. Mi i mamie.-wskazała palcem na kobietę,która kroczyła w ich stronę.
-A jakie chcesz kwiatuszki, kochanie?-zapytał, głaszcząc jej włosy.
-Białe róże, na znak jedności.-powiedziała.-Czerwone róże na znak miłości, mirty na znak tęsknoty i białe orchidee symbolizujące śmierć.
-Dla ciebie wszystko,siostrzyczko.-dotknął jej lodowatego policzka.
-Ucałuj Melanie.<siostra bliźniaczka Irmy>
-Dobrze, ona za Wami tęskni.
-Czuwamy nad nią i Tobą.-usłyszał głos matki.-Pilnujemy was,
-Mamo!-krzyknął rozpaczliwie i rzucił jej się do stóp.-Tak bardzo Was kocham...
-Wiemy.-uśmiechnęła się życzliwie.-Opiekuj się Melanie, proszę.-pogłaskała go po włosach.-I nie brnij w ten alkohol...
-Mamo..-wyszeptał. Chciał dotknąć jej jeszcze raz,lecz zniknęła. Matka wraz z siostrą Marco. -Mamo!
Zaczął się budzić. Poczuł jak ktoś go potrząsa i wypowiada jego imię. Nie chciało mu się budzić,chciał spać i rozmawiać z siostrą.
-Marco! Marco!-krzyczał Kuba.-Wstawaj!
-Czego?!-warknął.
-Wstawaj,przecież trening na piętnastą.
-Ach, faktycznie!-podniósł się szybko z łóżka.-Masz coś do jedzenia? Głodny jestem jak pies.-uśmiechnął się już całkiem rozespany.
-Śniadanie jest.-oznajmił.-Idź do kuchni.
-Idę!-uśmiechnął się szeroko do Kuby.
-Stary ty płakałeś?-zauważył jego czerwone oczy.
-Siostra i mama...-za jąkał się.-Sam rozumiesz...
-Rozumiem Marco, przecież wiesz,że nie mam rodziców.-po tych słowach nastała cisza. Marco ze spuszczoną głową poszedł do kuchni, a Jakub przycupnął na łóżku. Na pewno wspominał dzieciństwo...
Marco wkroczył do kuchni , w której ujrzał Agatę przygotowującą sobie, Kubie i Marco pyszną kawę.
-Agatka!-zawołał wesoło.-Przepraszam,że byłem czasami dla ciebie nie miły...myślałem,że zabierzesz mi kumpla, wiesz o co chodzi...-uśmiechał się szeroko.-Wybaczysz mi?
-Przecież wiem o co chodzi, matołku.-zaśmiała się.-Nawet nigdy nie byłam zła.
-To fajnie!
Sen, uświadomił Reusowi,że musi docenić to co ma,że powinien szanować ludzi i samego siebie. Po prostu siostra i matka nakazały mu kochać to życie i go nie zmarnować. Tak więc postanowił!
-Dobre?-spytała Agata, kiedy Marco konsumował omlet z pieczarkami.
-Pyszne!-uśmiechnął się.-O kurcze już 11 ?-zapytał nie dowierzając.
-Tak.-przytaknęła blondynka.
-Osz cholerka! Muszę lecieć, papa kochani!-przytulił narzeczoną Jakuba i jego samego.-Śniadanko wyśmienite!-dodał na koniec i wybiegł z domu.
-Oszalał?-zapytała.
-Oszalał na sto procent.-uśmiechnął się bezradnie Błaszczykowski.
***
Marco postanowił na początek pójść do kwiaciarni po kwiaty dla kochanych kobiet.<Irma i mama>.
Wstąpił do pierwszej lepszej,która znajdowała się blisko cmentarza na którym spoczywały oby dwie.
Pani była bardzo miła i sprzedała mu każdy rodzaj kwiatów. Marco zapłacił i zabrał kwiaty. Podążał alejami, dobrze pamiętał gdzie znajdują się groby Irmy oraz matki. Pamiętał,choć bardzo rzadko tu bywał. Nie miał na to czasu. Jak nie był pijany to na treningu.Jak nie na treningu to na meczu ...i tak w kółko.
Chciał to zmienić jak najszybciej.
Znalazł pomniki i złożył kwiaty. Zapalił znicz i pomodlił się dłuższą chwilę. Opuścił miejsce spoczynku zmarłych pełen optymizmu i wewnętrznego spokoju ducha.
Wracając poczuł wibracje swojego telefonu. Numer nieznany. Jednak odebrał.
-Słucham?
-Cześć, nie wiem czy pamiętasz... dzwoni ta dziewczyna z klubu.
-Och, jak się czujesz?-zapytał.
-Dobrze. Opuściłam szpital.
-Cieszę się. Mam nadzieję,że już nie będziesz tego robiła.
-To nie takie proste, kolego.
-Nie przesadzaj. Dasz radę, wierzę w ciebie.
-Haha, miły jesteś. Chciałabym Wam podziękować za uratowanie mi życia.
-Nie dziękuj.Tylko bądź szczęśliwa.
-W takim razie dziękuje i na razie.-rozłączyła się nie czekając na odpowiedź Reusa.
Udał się pod swój apartamentowiec i wsiadł do samochodu. W bagażniku miał torbę treningową,więc zbędne byłoby wchodzenie do mieszkania. Pojechał na SIP. Przebrał się trochę wcześniej. Trening miał odbywać się na boisku obok stadionu. Tam też udał się Marco. Z daleka ujrzał swoich klubowych kolegów oraz trenera. Podbiegł do niego.
-Dzień dobry trenerze!-zawołał zadowolony.
-Witaj Marco.-uśmiechnął się.-Widzę,że dobry humor dopisuje.
-Nawet.-stanął przed mężczyzną.-Chciałbym przeprosić...za te wszystkie...no wie trener- wybryki.
-Już nie masz zamiaru pić do utraty przytomności ?-spytał podejrzliwie.
-Nie.-rzekł pewnie.
-W takim razie przyjmuje przeprosiny.-powiedział.-Ja i cały klub,ale...
-Ale?-przestraszył się piłkarz.
-Za karę dzisiaj nie trenujesz i nie grasz dwie następne kolejki, zrozumiano?!
-Trenerze!-oburzył się.-Bez przesady...
-Nie dyskutuj! Jedź do domu.
Reus jedynie spuścił głowę i odszedł ze skwaszoną miną. Otworzył samochód i po chwili był już w drodze do domu.
_____________________________________
Miałam dodać rozdział 3 w piątek,ale jakoś tak wyszło,że jest teraz .
Jakoś ten rozdział nudny. Ale wiecie, Marco musi się zmienić.
Ooo kurczę, dziękuje za 15 komentarzy pod tamtym rozdziałem! Takie szczęście mi to sprawiło..<3
Dziękuje ;* I proszę o komentarze!
Wcale nie nudny! Pierwsza część rozdziału mnie wzruszyła. Bardzo współczuję Marco, ale on musi skonczyć z piciem, bo tylko sobie zaszkodzi.
OdpowiedzUsuńRozdział cudny! Jak ja to kocham <3
Czekam na nexta!
Pozdrawiam ;*
Marco musi skończyć z piciem.
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że nie długo się spotkają <3
Rozdział genialny i czekam na next-a ;3
Nie pisz, że jest nudny!
OdpowiedzUsuńBO CIĘ ZNAJDĘ xD Tak jak ty mnie ;D
Jest genialny! <3
O mamo! Kocham to co piszesz! ♥
Czekam na kolejny i pozdrawiam ;** <3
haha Truskawkowa ma rację :D . Nie jest nudny!. Jest zajebisty! Cudowny <333 . Czekam na następny, jeju jak ja ci zazdroszczę tego talentu ; 3 .
OdpowiedzUsuńBuziaki ;*
cudowny! <3 brak słów żeby go opisać :*
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam do mnie :)
co nowy rozdział to lepszy ! bardzo mi się spodobał. taki prawdziwy, emocjonujący i w ogóle.
OdpowiedzUsuń'(...)nakazały mu kochać to życie i go nie zmarnować. ' chyba sama się do tego postanowię zastosować. dziękuję Ci za te słowa...
jestem ciekawa rozwoju akcji i każdego kolejnego rozdziału !
życzę weny i pozdrawiam,
Patrycja
Świetny rozdział. Marco na pewno się zmieni na dobre. Czekam na kolejny :**
OdpowiedzUsuńczadowy rozdział. sen przepiękny. jestem bardzo ciekawa co bedzie dalej <3 Wiki.
OdpowiedzUsuńno kara musi być XD
OdpowiedzUsuńświetny rozdział ♥
i ten sen... ;)
daj już następny ;3
dziękuję za to, że powiadomiłaś mnie o tym opowiadaniu! Jest genialne! Nigdy wcześniej nie spotkałam się z takim początkiem i sądzę, że będzie strasznie ciekawie :)
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :)
Pozdrawiam :*
Ej Kurde Marco ma przestać pić -.-
OdpowiedzUsuńAle rozdział genialny,boski,cudowny,super no aż brak słów kocham to po prostu !! :** Czekam na kolejny !!
Zapraszam do mnie również : http://nigdyniemyslzemaszzlezycie.blogspot.com/ ;)
Jaki nudny ? Jest genialny <33
OdpowiedzUsuńCzekam na następny <33
O boże.;-;smutne to dosyc. ale fajne. czekam na następne rozdzialy. ;) Ana.
OdpowiedzUsuńRozdział super ! Czekam na kolejny z niecierpliwością, mam nadzieję, że jutro dodasz :D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :)
OdpowiedzUsuń