*nie związane z opowiadaniem. Proszę o ocenę!
-Jestem wilkiem, jestem wilkiem.-powtarzało sobie w myślach stworzenie, przyglądając się swojemu odbiciu w czystej,przezroczystej wodzie jeziora. Słońce już zachodziło, a wieczór nadchodził prędkimi krokami. Mimo wszystko, sylwetka istoty była idealnie oświetlona. Wygląd nie pozostawiał wątpliwości. Długi psyk, żółte ślepia oraz gęste, szare futro. Był wilkiem, a bynajmniej na niego wyglądał.
-Jestem wilkiem.-ruszył w dalszą,samotną wędrówkę. Mało pamiętał. Jedyne wspomnienia pochodziły z dziwnego pomieszczenia,w którym samiec był więziony. Zamknięty w małej klatce zrobionej z grubych,metalowych pętków. Dokładnie pamiętał słyszane ludzkie głosy oraz działania związane z nim samym. Nie mógł zapomnieć strzykawek oraz różnych kolorowych światełek,które drażniły jego spojówki.
-Udało mi się uciec.-wspomniał w myślach i zaczął biec. Nie wiedział dokąd prowadziły go łapy. Mimo wszystko podążał za zapachem swojego gatunku.
-Wilk.Jestem wilkiem.-przyśpieszył,z impetem łamiąc kruche gałęzie,które natrafiły na jego silne łapy.Nadszedł późny wieczór, noc niemalże. Księżyc oświecał ciało dzikiego stworzenia. Późna pora jeszcze bardziej skłaniała go do biegu. Nie był zmęczony,ani głody. Miał jeden cel- odnaleźć watahę w tym piekielnym, opanowanym przez człowieka lesie. W pewnym momencie usłyszał jakieś głośne odgłosy.Ciekawość zmusiła go do podążenia za krzykami. Nie dużo dalej, pod rozłożystym krzewem, dziki pies dostrzegł całkiem bezbronne stworzenie,które przypominało ludzką rasę. Nie wyglądało jednak brutalnie,ani niebezpiecznie. Było takie zagubione i zrozpaczone. Wilk, postanowił podejść do istoty,której w ogóle się nie obawiał. Sam nie wiedział z jakimi zamiarami podąża w stronę osobnika. Instynktownie obnażył swoje duże, ostre, białe kły.
-Proszę odejdź, błagam...-szlochało ów stworzenie, całkowicie przyparte do drzewa. Wszystko wskazywało na to,że była to samica człowieka. Wilk nadal naciskał i podchodził bliżej, co sprawiało,że istota drżała ze strachu.
-Odejdź!-krzyknęła, pokazując przy tym swoją ogromną ranę na ręce. Ciekła z niej krew,czerwona niczym purpurowe róże.
Dziki pies całkowicie zbliżył się do niej. Usiadł na przeciw jej osoby i spojrzał na nią, swymi mrocznymi i tajemniczymi oczami.
-Dlaczego mnie nie zabiłeś? Jesteś wilkiem!-z oczu istoty ludzkiej zaczęły spływać dziwne kropelki,których zwierz nigdy wcześniej nie widział. Poczuł,że ma z nią coś wspólnego. Oboje byli zagubieni...całkiem bezradni wobec losu. Chcąc wzbudzić zaufanie rannej, wywalił język na wierzch i zaczął zlizywać cieknące łzy z jej twarzy. Następnie polizał jej ranę,która okazała się na tyle poważna,że samica człowieka nie mogła samodzielnie znaleźć pożywienia.
-Boję się Ciebie...Odejdź błagam.-zaszlochała, na co wilk odszedł od niej. Pobiegł w las, w celu znalezienia pożywienia dla bezbronnej istotki. Mijał drobne żyjątka,których nie opłacało się mordować. Biegł dalej, aż natrafił na stado suhaków,których w azjatyckich lasach było naprawdę dużo. Wypatrzył wśród kilkudziesięciu osobników, kulawego i najwyraźniej nie zdolnego do życia suhaka. Chwilę później przystąpił do ataku. Skoczył mu prosto do szyi, po czym błyskawicznie poczuł smak świeżej krwi. Dusił ssaka jeszcze przez kilka minut,aby mieć pewność,że jest martwy. Po wszystkim przytaszczył mięso w miejsce gdzie siedziała ranna dziewczyna. Kiedy ujrzała go ponownie, krzyknęła ze strachu. Był naprawdę przerażający , a krew na pysku sprawiała,że zraniona istota poczuła kolejny napływ strachu.
-Odejdź!-szepnęła, na co dziki zwierz, rozerwał skórę ofiary i oderwał kawałek chudego mięsa. -Jesteś bestią...zabijesz mnie.-oberwała kawałkiem mięsa po twarzy, co wzbudziło w niej zaciekawienie i przerażenie.
-Masz więcej ludzkich cech niż mi się wydaje,prawda?-zapytała patrząc na wilka.-Nazwę Cię Arashi. -dziki pies odszedł od dziewczyny i zajął się konsumowaniem upolowanej ofiary.
-Mogę jeszcze trochę?-popatrzyła na niego z nadzieją,że ją rozumie. Wilk oderwał kolejny kawałek mięsa i rzucił w jej stronę.-Zgubiłam się w tym lesie,ponieważ goniły mnie dwa wilki...-wyznała jedząc mięso.-Nie umiem wrócić.
Po jedzeniu oraz godzinnym odpoczynku Arashi poderwał się z ziemi i podszedł do dziewczyny. Delikatnie złapał za jej palce i uniósł rękę do góry,aby móc lizać jej ranę.Położył się na jej nogach i czekał aż się wybudzi.
Mijały dni, a para towarzyszy stawała się prawie nierozłączna.
Przez ten czas dziewczyna nabrała siły dzięki czemu, mogła się podnieść z ziemi. Otrzepała piach z podartego ubrania, w które była odziana i ruszyła w stronę polany, niewiele oddalonej od miejsca spoczynku rannej. Szła przed siebie, nie zważając na towarzysza.
-Zaczekaj...-usłyszała zachrypiały głos,który dobiegał zza jej placów.
-Ty, ty... mówisz?!-wytrzeszczyła zmęczone oczy,które błagały ją o spokojny sen.
-Bratnią duszą moją się stałaś . Poznać więc możesz magiczną moc, potomków Dragona.
-Kim on był?-zapytała.
-Samcem Alfa watahy,która opanowała las na przełaj od wodospadu.
-Powiedz mi...jakim sposobem się z Tobą porozumiewam ?! Mam halucynacje...to od przemęczenia! Muszę wracać do wioski, prędko!-mówiła zrozpaczonym głosem,który przerodził się w cichy krzyk.
-Cicho bądź! Zaprowadzę Cię do wioski, jeżeli Ty obiecasz,że wskażesz mi drogę na stepy.
-Zwariowałeś?! Umrzesz tam!
-Zasłużyłem na niechybną śmierć. Śmierć w samotności.
-Arashi...-szepnęła,chwytając bestię za szyję.
-Jestem Kazan.-warknął.-Dawny, bezlitosny Kazan...
-Którego już nie ma. Jesteś Arashi. Mój dobry Arashi, który przeraża mnie z każdą minutą coraz bardziej.
Ruszyli w drogę, która według opowieści Arashiego miała zająć im około czterech, do pięciu godzin. Czarna jak heban noc, nadała nastrój ich wędrówce. Szli i szli...aż w końcu natrafili na ślady polowania,które pozostawili rdzenni mieszkańcy azjatyckiej wioski.
-Czuję ich...-warknął dziki pies,który dzięki swojej mocy mógł porozumiewać się z dziewczyną.
-Ich?
-Twoją rasę. -oznajmił.-Wasza krew pachnie inaczej...czuć tą bezwzględność i brutalność. Właściwie... jak Cię zwą?
- Tanisha.-mruknęła.-Imię to jest po mojej matce.
-Jaka jest Twoja matka?
-Nie żyje.-odrzekła beznamiętnie.
-W jaki sposób odeszła?
-Do naszej chaty wtargnął tygrys azjatycki. Wymordował mi całą rodzinę, z wyjątkiem mnie i babci.
-Jak uniknęłyście śmierci?
-Byłyśmy ze stadem bydła przy stepie.-wyjaśniła.-Mam do Arashiego pytanie...
-Pytaj.-sapnął.
-Dlaczego uważasz,że zasługujesz na śmierć?
-Zamordowałem. Zamordowałem szczenie ludzkie.
-Dlaczego?
-Zadanie od watahy.-prychnął po czym zamilkł.
Wędrowali jeszcze przez 2 godziny. Po tym czasie, dotarli do wioski,w której mieszkała Tanisha. Wilk,który dla bezpieczeństwa swojego i ludzi pozostał przy granicy lasu i osady. Ustalili między sobą,że dziewczę pobiegnie do chałupy,a następnie wróci na chwilę do dzikusa. Tanisha domyślała się,że babcia nie wypuści jej z zagrody. Podeszła więc jedynie za drewniany domek i spojrzała na podwórze. Staruszka siedziała na ławeczce i zszywała kawałki owczej skóry. Dziewczyna postanowiła wrócić do Arashiego,aby podziękować.
-Arashi! Arashi!-rozpoczęła nawoływanie towarzysza.-Arashi!
-Jestem tutaj.-usłyszała słaby, zachrypnięty głos dzikiego przyjaciela.
-Na wszystkie bóstwa azji! Co Ci się stało?-upadła przed wilkiem na kolana.
-Ktoś z wioski...oberwałem zatrutą strzałą...-wysyczał.-Umieram, Tanisha.
-Arashi...-wyszeptała, głaszcząc jego łeb.-Jesteś wilkiem.
-Jestem bestią...
-Pomogłeś mi. Potrzebowałam Ciebie, Arashi...
-Być może potrzebowałem Cię bardziej niż Ty mnie.
-Nie rozumiem...
-Jestem bestią...-głos mu się zachwiał.-Odchodzę wybacz...-jego serce przestało bić, a kości zaczęły mu sztywnieć.
-Jesteś wilkiem, ukochany.
______________________________________
Hej. błagam o szczerą ocenę tego opowiadania o Wilku. to na konkurs...proszę pomóżcie :)
Dziewczyno, to jest cudowne!! <3
OdpowiedzUsuńZaciekawiło mnie bardzo.
Dawno nie czytałam czegoś aż tak pięknego <3
Dla mnie już wygrałaś ;*
Jak dla mnie to jedno z najciekawszych opowiadań jakie czytałam. Całość jest fantastyczna, błędów nie widzę, zresztą gdzie u takiej osoby jak Ty miałyby być błędy ;* Fabuła, pomysł niesamowite...
OdpowiedzUsuńTen opis Wilka, jego stosunku do życia, ludzi i samego siebie. Dla mnie jest to świetne, w życiu nie napisałabym czegoś chociażby podobnego.
Nie wiem co to za konkurs. Ale pamiętaj choćbyś nie wygrała (w co wątpię ) to dla nas - czytelniczek i tak jesteś cudowna i wszystko co piszesz jest niczym dobra książka :) to by było na tyle bo nie znam takich słów by opisać to dzieło :*
Pozdrawiam ;*
o mój Boże ! nigdy, przenigdy nie czytałam czegoś tak dobrego ! to jest tak wspaniałe, tak wyjątkowe, że... brak słów. wszystko opisane z genialnym doborem słów, cały pomysł jest wyjątkowy. przy końcówce aż zaczęłam płakać. ten fragment, krótkie opowiadanie, wzbudziło we mnie tyle emocji. wzbudza strach przez postać wilka, ale też i nadzieję na przyjaźń między człowiekiem a zwierzęciem. ' Wasza krew pachnie inaczej...czuć tą bezwzględność i brutalność. ' bo taka jest właśnie ludzka krew. ludzka rasa przepełniona jest bezwzględności i brutalnością wobec drugiego człowieka.
OdpowiedzUsuńmoże zawarte jest tutaj przesłanie. przesłanie, że nie ważne jaką osobą się kiedyś było, z jakim charakterem, lecz to kim jest się teraz. to co robimy, to co czujemy, co jest w naszym sercu. każdy ma jakąś przeszłość i czasami trzeba od niej uciec i zacząć pisać ją na nowo.
dla mnie ta praca już wygrała. jeśli inni jej nie docenią to będzie znak że się nie znają! a Tobie życzę sukcesu !
jeszcze raz...piękne !
pozdrawiam, Pyśka