niedziela, 13 października 2013

Rozdział 26.

  Po piętnastu minutach czekania Czarnowłosa usłyszała dzwonek do drzwi.
-Wchodźcie!-zawołała. Po chwili usłyszała głosy, swoich najbliższych.Uśmiechnięta weszła do korytarza,aby się przywitać. Ujrzała Kubę, Agatę i Jego...Zamarła.
   -Kuba, co on tutaj robi?...-wyszeptała.
   -Wybacz,musiałem.-rzekł.
       -Jak to musiałeś?!-wrzasnęła,lekko przerażona obecnością osoby,która była dla niej całym światem. Bała się,że mu wybaczy.
      -Nie widzisz? Nie radzisz sobie...Feliks potrzebuje ojca!-próbował przetłumaczyć dziewczynie Błaszczykowski.
      -Nam jest dobrze, tak jak jest. Wcale nie potrzebuje pomocy.-broniła się.-A Ty wyjdź!-krzyknęła do blondyna,który stał z tyłu ze spuszczoną głową.-Co teraz czujesz skruchę?!  A jak nie miałam pieniędzy na mleko dla syna to jakoś nie pamiętałeś ,że w ogóle mnie znałeś.
     -Diana..-mruknął Kuba.
     -Nie! Marco wyjdź!-wrzasnęła.-Wyjdź!
Blondyn odwrócił się, a przed wyjściem z mieszkania Błaszczykowski szepną mu cicho ''czekaj na schodowej klatce''.
       Czarnowłosa spojrzała wściekle na Agatę,a później na Kubę, po czym  ruszyła nerwowo do kuchni. Za nią podążył obecny tam Wojtek, na którego dziewczyna zła nie była.Usiadła przy stole i ukryła twarz w dłoniach.
       -Dlaczego oni mi to zrobili?-chlipnęła.
       -Chcą dla Ciebie jak najlepiej, kochana...-objął ją ramieniem.
       -Dlatego przyprowadzili tutaj człowieka,który zniszczył mi życie?!
       -Przyprowadzili tutaj człowieka,którego kochasz.-powiedział tuląc ją coraz bardziej.-Spójrzmy prawdzie w oczy.
       -Nie...
       -Dlaczego zaprzeczasz? Pamiętasz jak się upiłaś na moich urodzinach? Mówiłaś,że kochasz takiego dupka.-uśmiechnął się, chcąc wywołać u niej poprawę humoru.
     -Wojtek.-szturchnęła przyjaciela.-Może to prawda...ale nie chce...
     -Nie kłam.-zachichotał.-Chcesz go zobaczyć, przytulić...
     -Zranił mnie. Nie widzieliśmy się dwa lata. Może zapomnieć o przebaczeniu.
     -Ale wpuść go do domu... jest zimno.-uśmiechnął się Kuba, który właśnie wszedł do kuchni.
     -Kuba ma racje.-rzekł Szczęsny.-Zawołam go.
     -Wojtek!-szarpnęła go za bluzę,gdy ten wstał.
     -Tak?
     -Idź z nim do sklepu po jakieś dobre chipsy. Muszę się ogarnąć.-powiedziała spokojnie, lecz oczy nadal miała wściekłe. Wojtek tylko kiwnął głową i wyszedł. Diana poszła do toalety. Nie odezwała się do Kuby, ponieważ sama nie wiedziała co ma o tym myśleć. Nienawidziła Marco, ale  w głębi duszy, kochała go i  chciała,aby Feliks miał ojca. Obawiała się jednak,iż Reus jest zdolny do tego,że zrani ją jeszcze raz, przez co ta się załamie i zrobi coś głupiego.
     -Dianka, przepraszam za to...-odezwała się Agata, stojąc przy łóżeczku Feliksa.
     -Przestań Agatka.-uśmiechnęła się do niej.
     -Chcieliśmy,abyście się pogodzili...rozumiesz..
     -Rozumiem,ale na pewno się nie pogodzimy.-warknęła.-Nienawidzę go.
     -Ale Diana... 
     -O przez to wszystko się nie przywitałyśmy w ogóle.-ucięła temat,po czym przytuliła przyjaciółkę.
     -Diana...-szepnęła.
Kobiety chwilę przyglądały się ślicznemu dziecku,które smacznie spało. Agata zrozumiała,że Diana chce powrotu Marco,lecz...nie teraz.
      -Kochasz go.
      -Nawet jeśli, to nie zapomnę.
      -Poczekaj, bo się pogubiłam... Kochasz czy nienawidzisz?
     -To jest zbyt trudne!-usiadła bezsilnie na krześle.
     -Zdecyduj się.-uśmiechnęła się.
     -Mi do śmiechu nie jest!-burknęła.-Zaraz tu przyjdzie facet, który cholernie mnie zranił. 
     -A Ty nadal go kochasz.
     -Popieprzone.
     -Jesteśmy!-do kobiet dotarł krzyk Wojtka z korytarza.
     -Cholera!- Diana zaklęła  pod nosem.
     -Spokojnie miśku.-szepnął Kuba, który pojawił się ni stąd ni zowąd.-Nakrzycz na niego, później się nie odzywaj, a potem już z górki.-poklepał dziewczynę pokrzepiająco po plecach.
Wojtek wszedł do salonu a zaraz za nim dreptał Marco ze spuszczoną głową.
      -Cześć.-odezwał się cicho.
      -Ech...-Diana spojrzała na  Kubę,aby dodać sobie odwagi. -Siadaj sobie gdzieś i bądź cicho! Nie mam ochoty na Ciebie patrzeć i nie chcę słuchać!-prychnęła na blondyna.-Jeżeli masz ochotę to się napij zaraz podam obiad.
      -Diana...-mruknął.
      -Powiedziałam,że nie chce  Cię słuchać,tak?-warknęła.
      -Mogę go zobaczyć?
      -Potrafisz słuchać?!-krzyknęła,lecz zaraz złagodniała.-Możesz...
      -Gdzie jest?-spytał cicho.
      -Pokój z zielonymi drzwiami.-powiedziała oschle.-Nie próbuj teraz robić z siebie tatusia do rany przyłóż.
       -Wiem,że nie zapomnisz tych dwóch lat,ale wybacz mi...
       -Żartujesz w tym momencie?!
       -Możemy porozmawiać w cztery oczy?-zapytał śmielej.
       -Nie mamy o czym.
       -Macie razem syna.-odezwał się Kuba.
       -Nie wtrącaj się!-krzyknęła.-Marco, idź do mojego syna.
       -Naszego.-poprawił ją Reus.
      -Przepraszam ,że co?!-krzyknęła.-Jak w ogóle śmiesz?
      -Diana, spokojnie...A Ty idź do Feliksa.
Dziewczyna naprawdę wyszła z siebie, słuchając tych wszystkich idiotycznych argumentów  swojego byłego partnera. Według zaleceń Kuby, nie odzywała się do niego przez resztę dnia. W sumie nie musiała, bo ten cały czas był przy synu.
     Noc nie była owocna dla Diany. Przepłakała ją. Ciałem i duszą.


--------------------------------------
Kiepskie ;c Ale trudno! :D
Podoba się? ;)
Pozdrawiam, Izaa!

9 komentarzy:

  1. Kiepskie?! No chyba Cię Bóg opuścił xDDDD ;DD
    PIĘKNE! Awwww! kocham to! <3
    Dziewczyno jesteś genialna! Najlepsza na świecie ;D
    Pozdrawiam ;*&

    OdpowiedzUsuń
  2. Uważam, że kiepskie są Twoje teksty pod rozdziałem ;d Przecież wiesz, że świetnie piszesz, rozdział jest niesamowity. Trzymam kciuki za Marco i Dianę.
    Fabuła, pomysł - całość jest fantastyczna. Zazdroszczę Ci talentu :*
    Podziwiam Cie, że mimo wszystko tak wspaniale piszesz.
    Pozdrawiam :*:*

    OdpowiedzUsuń
  3. gdzie ty coś tu widzisz kiepskiego?
    Dziewczyno ten rozdział jest cudny <3
    Mam nadzieje że Diana zgodzi się porozmawiać z Marco w cztery oczy:)
    Czekam na więcej z niecierpliwością i pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział super jak zawsze!!
    Mam nadzieję, że Diana i Marco pogodzą się :) Razem wychowają synka.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham Twoje rozdziały. W ogóle całe to opowiadanie, bo jest takie prawdziwe. Ukłon w Twoją stronę za tak wielki talent. Naprawdę !
    Kuba i Agata chcieli dobrze, więc Diana nie powinna mieć do nich o to pretensji. A co myśleć o Reusie to sama nie wiem. Może przemyślał to wszystko i zrozumiał swój błąd, tyle czy nie za późno. Właściwie nigdy nie jest za późno by walczyć o coś na czym nam bardzo zależy. A Jemu chyba zależy na Feliksie, Dianie... Może dziewczyna powinna dać mu jednak szanse, mimo tego co zrobił i jak się zachował.
    Pozdrawiam, Patrycja

    OdpowiedzUsuń
  6. Czy się podoba to jest świetne..
    Ja bym postąpiła jak Diana zostawił ją kiedy dowiedział się że jest w ciąży więc nie ma po co wracać.

    OdpowiedzUsuń
  7. Podoba się bardzoooo !! <3
    Masz talent <3
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie dziwię się że Diana nie chce widzieć Marco. Jednak mam nadzieję że się zejdą i stworzą z małym szczęśliwą rodzinę. Rozdział jest zajebisty jak zawsze. Czekam na kolejny <3 Buziaki kochana ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział jest świetny! ^^
    Zuzu.

    OdpowiedzUsuń